Po tak długiej przerwie witam się z Wami
Chyba niezręcznością byłoby odpowiadanie na Wasze posty, po prostu dziękuję za wszystkie wpisy kiedy mnie nie było. Ogród na długi czas poszedł w odstawkę i to nie dlatego, ze czasu nie było. Inne zajęcia, życie pędzące, czas lenistwa.... wszystko na raz.
Jak widzę Gosieńka kilka fotek nawet wstawiła.



To i dobrze, bo jesień w ogrodzie tez może zachwycić.
Odwiedziny październikowe bardzo udane, choć przeciwności losu było w nadmiarze.


Brak wody i prądu przez cały pobyt wydawał się nie do przejścia. A jednak.

Woda na kilka chwil się pojawiła, 360 litrów deszczówki przydało się do toalet i mycia podłogi.




Prąd częściowo zagwarantował agregat, ale to tylko na podtrzymanie lodówek. Mamusia ugotowała nam gulaszu, reszta na kuchence jednopalnikowej gazowej.
Świece zapewniły cudowny nastrój.


W sadzie pomocnicy ogarnęli parę drzewek z Grzesiem, wycięli, posprzątali, dziewczyny ogarnęły ogródek. Takich gości życzę każdemu.


Byliśmy nawet dwa razy na grzybach, którymi zaopiekował się już syn i przywiózł na gotowo- posuszone.
Wizyta- podsumowując - jedna piękniejszych.
Dzięki Wam Kochani.