Dzięki
To wisteria. Są tam dwa jej kolory. Rok temu posadziłam małą fioletową, ale okazało się, że smakowała psu;-( Zeżarła całą. Został tylko kawałek korzonka. Myślałam, że już nie odbije i dostałam od męża w prezencie drugą, - dużą - białą. W tym roku wiosną zajrzałam w nią głębiej i zobaczyłam że fioletowa odbiła i wplątała się juz na dobre w tę drugą. Mam więc niezły mix
Mieszkam 25 km od Gorzowa Wlkp. (Dokładnie w połowie drogi między Kostrzynem n/O a Gorzowem)
Piszesz tam, że boisz się odrostów korzeniowych. Ja nie jestem specjalistką od wisterii ale u mnie jeszcze nigdy żadnego odrostu korzeniowego nie wypuściła. Rośnie za to jak szalona. szkoda, że nie mam zdjęcia jak wyglądała dopiero co przywieziona bo bym pokazała ile urosła przez rok... Trzeba ją naprawdę mocno ciąć bo inaczej zarosłaby chyba wszystko dookoła Wymaga też silnych podpór. A co do kwitnienia to kwitła bardzo obficie. Mąż przywiózł mi ją już z pąkami kwiatowymi. Zobaczymy jak będzie za rok..
Myślę że warto ją posadzić jeśli tylko jest miejsce, bo okres kwitnienia jest naprawdę spektakularny (choć szczerze mówiąc mi bardziej podoba się wersja fioletowa)