Nikito, fakt, różyczkomania i mnie dopadła

dziś cały dzień spędziłam w nowym, posadziłam wykopane wcześniej szafirki, ociupinę tulipków dla koloru, hiacynty, irysy, krokusy przeniosłam ze starego, było tego razem z 300 sztuk. Czosnki zostawiam na koniec października, bo w ubiegłym roku wschodziły mi w grudniu.
Ponadto wsadziłam dwie duże hortensje ogrodowe, przesadziłam kilka jeżówek z dużą bryłą ziemi, bo musiałam zrobić miejsce na buki, wykopałam dwa Rubensy, jeden posadziłam u siebie, jeden pojechał do brata. Aha, jeszcze róża od Karoli znalazła miejsce

Pozbierałam nasiona, wyrwałam białe cynie, bo przekwitły i część aksamitek. Plecy bolą, ale jestem zadowolona
Teraz czas na róże i buki, i przesiewanie kompostu a drobiazgi jak sadzenie żuraweczek czy żurawek to już pestka.
Aniu, dzięki

powiedz, już można przesadzać róże bez uszczerbku dla nich? Przycinać pędy, obrywać liście?
GorAniu, dzięki, widziałam, że fajne spotkanie miałaś
Popcarol, róże kwitną jak wszędzie, chorują jak u większości ale cieszą niezmiennie

Różyczki w nowym miejscu nie zdążyłam sfocić, ale mam Cabaret od Bogdzi
podzielone liriope od Margarete, a wrzosy siedzą w doniczkach na studni