KAROL jak na mojej posesji były na raz dwie kopary to się bałam, że mi wszystko zniszczą, ale panowie bardzo się starali, nawet chodnika nie zepsuli tylko ładnie go podkopali. Pomagali wykopać i posadzić większe egzemplarze. Ja w zamian piekłam serniki i częstowałam do kawy, a po robocie mały łyczek mandarynkówki. Całkiem dobrze nam się współpracowało, ale cały czas byłam przy "wykopaliskach".