Urszulla napisał(a)

Czyżby Ci donic brakowało na roślinki masz jakieś zdjęcia zanim ten efekt nastał bo fajnie wyszło.

Nie wiedziałam że lilie tak szybko mogą zakwitnąć. Bukieciki cudne

Nie mam zdjęć robionych podczas wykonywania tych donic. Zapaprałabym cały aparat. To jest stara poszwa podarta na odpowiednie kawałki i moczona w kleju do klejenia styropianu na domy. Później ułożona według własnego widzimisię na pojemnikach w których są dziury do odpływania nadmiaru wody. Donic mi nie brakuje, po prostu chciałam spróbować jak wyjdzie.
Czas wegetacji lilii to 90-100 dni. Mam nadzieję, że zdążą zakwitnąć.

Nowe donice już teraz zapowiadają się ciekawie.
Dziękuję za linka do opisu okolicy. Zachęcam się coraz bardziej do odwiedzenia Twoich stron
Bukiety podziwiam Pięknie je komponujesz

Donice wychodzą Ci rewelacyjnie, mam jedną od Ciebie to wiem

Dorotko pięknie kwitną lilie ,liliowce; rudbekie.
Donice już fajne.jestem ciekawa końcowego efekty.
A jakim to klejem robisz ??

POMOCY MAM PEŁNO W TRAWNIKU TAKICH ROBAKÓW
są większe niż leśne mrówki, robią sobie norki w ziemi, nawet takiej mocno utwardzonej z kamieniami na wjeździe. Na razie nie zauważyłam ich na rabatach, ale w trawniku jest ich pełno. Robale są uśmiercone, bo pozować nie chciały. Jeden z tych robaków to nawet ma skrzydła.

Przyszłam zobaczyć szkodniki. Niestety, nie znam, ale wyglądają jak mrówki mutanty...
Dorotko, fajnie się zapowiadają doniczki

A nie są to królowe mrowek? Co roku obserwuję je o tej porze na warszawskich chodnikach, ale po kilku dniach znikają. Pamiętam takie lato, gdy pewnego wieczoru wracając do domu nie miałam gdzie nogi postawić, tak było ich dużo, lecz następnego dnia zniknęły.

Dorotko też uważam, że to jakiś gatunek mrówek w tym mających w gnieździe latające, może one wylatują nowe kolonie zakładać i potem gubią te skrzydełka....
Znalazłam coś takiego
http://wyborcza.pl/1,75400,20402108,inwazja-skrzydlatych-mrowek.html
wprawdzie nie z tego roku, ale pewnie obowiązuje co roku.

Tak Dorcia, to chyba te latające mrówki, na które raz nad morzem gromadnie latały. Potem faktycznie gubią skrzydła i na drugi dzień bylo po sprWie

Dziękuję Sylwio i Kasiu, trochę się ich przestraszyłam, bo wcześniej nigdy takich u mnie nie było. Sąsiadka też u siebie je zauważyła. U mnie w trawniku jest ich bardzo dużo mają swoje siedziby pod ziemią. Takich wejść pod ziemię zlokalizowałam kilka, nie ma żadnych kopczyków. Ze skrzydłami znalazłam tylko jedną. Oby nie chciały stołować się u mnie w ogródku.