Zostawiam aż 3, bo na takie dictum nie mogę nie zareagować... Dziś w ogóle spania nie mam, więc przelatuję z prędkością światła przez ogródki, ale na wpisy czasu brak. Masz Dorotko prześliczny i dopieszczony ogród. I te detale..., donice, ptaszęta... U Ciebie plaga komarów, u mnie - much! No same plagi w tym roku...
Pozdrawiam serdecznie!
To ja przesyłam buziaka z Warszawy który niebawem dotrze do Sandomierza.
Dorotko jakie masz śliczne monardy w swoim ogródku.
Oj, przydałyby mi się takie do moich vanilek.
Oj, przydały.
Mój trawniko - chwastnik spaliłam randapem. Odczekałam, przekopałam ( z pomocą męża i syna) a w sobotę posiałam po raz drugi w tym roku trawkę. Mam nadzieję , że teraz już będzie piękny trawnik o drobniutkich źdźbłach i wolny od chwastów. (na wiosnę też tak marzyłam, niby tylko trawnik , a roboty z nim co nie miara)
A u nas cały teren mam ja do obrobienia, trawę zazwyczaj kosi syn, ale nie zawsze. Mąż nie cierpi pracy, która jest związana z ziemią i roślinami i nigdy nie wyraził pochlebnej opini o ogródku.
Oj, no to faktycznie, samej ogarnąć cały ogród jest ciężko U mnie dzieci raczej się nie garną do jakiejkolwiek pracy w ogrodzie, nieraz syn wyrwie chwasty w chodniku