Witaj Michael, to i ja się doczepiam do Twojego wątku. Sprzyjająca angina

= L4=jakiś wolny czas pozwoliła mi na poczytanie. Córcia przepiękna, mała śliczna dama. Po dzieciach najbardziej widać, jak czas leci, po ogrodzie w drugiej kolejności. Ja jak dziś pamiętam, jak urodził się mój starszy synek, był malutki - ważył 2,40kg. Leżał w łóżeczku i zajmował...1/10?. Teraz ma 8 lat, 1,40cm wzrostu dla odmiany i właśnie pokazuje młodszemu (3l) jak się używa wiertarki Bosh (dziecięcej oczywiście

). Czas strasznie szybko ucieka. Tak czasami na nich patrzę i uzmysławiają mi, ile mam szczęścia, że są i że są zdrowi. Cała reszta nie ma znaczenia. Ostatnio właśnie takie refleksje mnie naszły oglądając ogród, dopiero założony i dopiero człowiek widzi na żywo to co sobie gdzieś tam narysował. I z jednej strony się cieszy, a z drugiej właśnie myśli, że coś tam można było lepiej, że nie jest doskonałe, że coś przymarzło albo choruje i w tym ...ale to wszystko przecież nie ma takiego znaczenia, w takim metafizycznym wymiarze oczywiście

bo trudno nie załować zmrożonej rośnki, ona przecież też była cześcią tej całości.
Masz piękny ogród, widać w nim kawałek Twojego życia, pomysły, zaangazowanie, realizację - jest pięknie. I niech Mała Dama zdrowo rośnie, i nic już więcej do szczęścia nie trzeba
____________________
Pozdrawiam Gosia - zapraszam do nowo założonego ogródka tutaj
Malwesowy ogródek
a dla wytrwałych historia powstawania:
Projekt i tworzenie