Pewnie że robiłem W tamtym roku
Koszyczki z tulipanami były zadołowane w gruncie a na wiosnę przeniesione w skrzyń Polecam również ten sposób

cieszę się , że straty nie są aż takie duże i humor lepszy

O matko boska ile śniegu u ciebie. Zeszłej zimy to u mnie chyba tyle nie było co u ciebie teraz

Cieszę się z tych dobrych wieści
U mnie teź lepiej niż wyglądało, nawet nie wszystkie marcinki się połamały Miskanty, tak jak u Ciebie, podniosły się.

Myślę o przycięciu Twojej akacji... Kiedyś taka mądrą myśl gdzieś usłyszałam, że ogrodnik musi umieć się dostosować, bo jak nie łamiący śnieg, to zaraza albo jeszcze coś innego...

Przyjszłam do Ciebie i co widzę? Lepszy humorek i i jakoś tak inaczej piszesz Cieszę się, że u Ciebie też lepiej Pozdrawiam cieplutko.

Chyba jednak na ten sposób się zdecyduję A w którym momencie przekładasz te koszyczki do donicy?

Myślę, że werbena może Cię jeszcze zaskoczyć.