Tydzień temu wyglądało to tak
O "ucywilizowanie" mojego podwórka (na dzień dzisiejszy nie używam słowa ogród) walczę od lipca 2004 roku i dopiero w tym roku mam poczucie że szala przechyla się na moja stronę

wiele bitew wygrałem wiele przegrałem, wiele jeszcze stoczę...
Ten rok był (jest) rokiem wielu zmian. Zabrakło wszystkiego: pieniędzy, materiałów i wreszcie brakuje też sił.
Oczywiście że nie spocznę na laurach ale do końca roku wiele się już nie zmieni. Zimę mam zamiar spędzić na dopracowywaniu pomysłów już istniejących w mojej głowie, szukaniu nowych, doborze i pozyskaniu brakujących materiałów i w końcu na regeneracji sił witalnych oraz doborze roślin.
Gdyby ktoś z Państwa miał jakieś pytania proszę się nie krępować. Aby nikogo nie zanudzić na śmierć starałem się jak mogłem, mimo iż jestem osobą bardzo gadatliwą, ograniczać komentarze do niezbędnego minimum a i tak mi nie wyszło ;D