Ja mam psa średniej wielkości, posokowca bawarskiego...pies lubiący kopać. Na dodatek myśliwska rasa, nie najłatwiejsza do nauczenia posłuszeństwa. Szkolenie rozpoczęłam jak miał 3 miesiące. Pracuję, obrabiam dwa domy i ogród, na odległość. Na nadmiar czasu nie narzekam.
Dwa razy w tygodniu jeździliśmy z nim na szkolenie, w pierwszym roku buszował mi po rabatach tak, że wszystko się trzęsło...chociaż dziury od razu kopał poza ogrodem, na nieużytkach za naszą siatką. Konsekwentnie, cierpliwie trzeba reagować na niepożądane zachowania za każdym razem. Mój musiał iść do domu na karę. Wystarczy 10 minut. Dzisiaj nawet za obcym kotem nie wejdzie na rabatę, biega po trawie i kostce. Nawet za sarnami i zającami nie pobiegnie jak go zawrócę. Da się, wierz mi. Tylko konsekwencji trzeba. Psa powinno się przyjmować świadomie i być na to przygotowanym psychicznie, bo to wysiłek, bo to poświęcenie swojego czasu, ale potem jest cudownie



U mnie są pootwierane furtki na oścież i pies wprawdzie idzie sam na pole za ogrodem, ale zawsze przybiega na zawołanie. Ale jak powiem : pies zostaje, nie wyjdzie sam. Tego jest nauczony. Łatwiej psa nauczyć nagradzaniem za pożądane zachowanie. Do tej pory, a ma już 4 lata, jak zawołam i przybiega, jest głaskany i doskonale rozumie co to znaczy : dobry pies albo jesteś niegrzeczny.
To spory wysiłek wychować psa, ale potem przyjemność z posiadania w swojej rodzinie takiego "usłuchańca" jest adekwatna.
I nawet, jak przedtem tej świadomości nie miałeś, nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie szkolenia. Teraz też możesz to zrobić. Tylko cierpliwości potrzeba
Piszę Ci to nie po to, żeby Ci dokopać, ale po to, żebyś w pełni cieszył się z posiadania psa. To nasz 4 pies i ten dopiero jest w pełni świadomie prowadzony, przed kupnem czytałam co to za rasa i jakie ma wady, zalety. Na co zwrócić uwagę, żeby zapobiec zdarzeniom, które potem jest trudno wyprostować. Powodzenia