inag
00:13, 18 mar 2015
Dołączył: 09 kwi 2013
Posty: 6357
Też byłam zdziwiona.. Chciałam go zanieść w zaciszne miejsce ale zaczął przeraźliwie skrzeczeć w dłoniach. Gdy je rozchyliłam rozłożył skrzydła i odfrunał w kierunku lasu.. Myślałam, że coś mu dolegało bo leżał nieruchomo przy wejściu do domu. jak podeszłam do niego tylko ruszył delikatnie głową.. Zrobiłam mu zdjęcie ale jest kiepskiej jakości bo tak na szybko, telefonem i jeszcze słońce mocno świeciło. Mam nadzieję, że ma się dobrze..