Jak miło być tu znowu Ślicznie się u Ciebie zrobiło - piękne róże ( czy ja dobrze pamiętam, że róż nie chciałaś hortensje, jeżówki. Aaaa.... i jeszcze doleciał mnie zapach powideł. Tak to lubię
Buziaki
Aguś, miło że wpadłaś
Masz rację to jeżówki "Alocha" są śliczne. Zagościły u mnie razem z różami których nie to że nie chciałam, ale strasznie się bałam Walczyłam z ich plamistością jak lwica i niewiele to pomogło, każdy krzaczek ucierpiał . Mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie lepiej.
Budowa stanęła Jeden z powodów to obecność mojej córci z wnusią Trzy tygodnie biegania za kurduplem, a drugi to brak zdrówka, łapki nie chcą być zdrowe
Ogródek rozgrzebany na całego, zachciało mi się zmian (durna baba) okazało się że sama niewiele mogę zrobić a angażować nikogo nie lubię. Będę patrzeć na pobojowisko aż do wiosny. Pocieszam się że nabyłam trzy okazałe Wanilki i mam nadzieję że już w przyszłym roku będą tak pięknie malinowe jak te które widziałam u Ciebie.
Konfiturka ze śliwek wyszła wyśmienita, wnuczki za nią przepadają.
Dziś w domu pachnie pigwowcem, sezon nalewkowy czas zacząć
Ewunia masz rację - czas zacząć sezon nalewkowy, a mój pigwowiec jeszcze nie oberwany . Ogródek nie zając, zdrówko najważniejsze. Nie szarżuj Kochana .
Reniu, na tej marmeladzie zapitej pigwówką to bym daleko nie zajechała
W tym roku nawiedziło mnie jakieś fatum Pech po całości, nic mi nie wychodzi, plany, zamierzenia poszły się pierdzielić, dopada mnie deprecha. Staram się szukać pozytywów w tym co dzieje się wokół mnie ale kuźwa nie widzę. Nie wiem jeszcze czy powinnam zgłosić się do psychiatry czy wystarczy okulista
Obijanie się po mieszkaniu mnie wykańcza, ja nie umiem siedzieć bezczynnie. Tylko nie pisz że mam czytać książki bo tego nie lubię.
Brakuje mi słonka.
Pomarudziłam ale wcale nie czuję się lepiej.
Widziałam Twoje foty, miodzio, pędzli mistrza myć nie musisz, niech robi to sam, a Ty częściej wypadaj w plener i łap piękno swoim obiektywem.
Kasiu, mój pigwowiec sam zaczął zrzucać owoce więc wyjścia nie było. Muszę przyznać że w tym roku to nawet on mnie zawiódł kwiatów miał bardzo dużo liczyłam na pokaźny zbiór a tu lipa, mnóstwo drobiu jeszcze robaczywego. W porównaniu z rokiem ubiegłym lipa to delikatnie powiedziane.
Zastanawiam się co to za robale które gustują w takiej kwaśnicy.
Poszarżowałam Kasieńko a teraz cierpię.
Likwidowałam żywopłot ze śnieguliczki, przeniosłam cisa, jałowca, pokaźną trzmielinę i cztery Szmaragdy, wycięłam i wykopałam winobluszcz który chciał pożreć mój ogródek. Reszty zaplanowanych prac już nie zrobię, bo
źle obliczyłam możliwości swoich mięśni i stawów.
Fotki z wyprawy widziałam Super sprawa takie spotkania.
Ewcia głowa do góry smutki a kyż ,jeszcze trochę iiiiiiii będzie wiosna a teraz odpoczywaj i ciesz się każdym dniem nawet przez siłę .Pewnie powiesz łatwo powiedzieć, ale tak trzeba.Pytanie na pv"dPozdrówka wesołe posyłam