No to zabieraj go stamtąd czym prędzej. Jak tylko przekwitnie wysadź go z dużą bryłą ziemi. Na pewno mu nie zaszkodzisz. A jakby co, to sadzonkę dostaniesz.
No to zima narozrabiała. Najbardziej ta pod koniec lutego, skoro wykopane na mrozie ożanki przetrzymały podróż a potem w lodówce. Moja licho wygląda ale myślę, że powoli się zbierze. Ma jakieś takie listki wpadające w żółty.
Kuklikami się podzielę mam 3 ładne kępki. Mam też rarytasa kuklika Cocktail Cosmopolitan ale małe sadzoneczki kupione w tamtym roku. Jak się rozrośnie to też Ci dam.
Janowca pamiętam, świecił z daleka, szkoda
I lilak też, myślałam, że one są mega mrozoodporne.
Z moją ożanką też kiepsko. Coś się zieleni, ale przyrostu żadnego nie widzę. Może po tym deszczu ruszą? Ale jest nadzieja, że się rozsiały. Tylko że kwiatów nie będzie.
Kiedyś u siebie pisałam, że ożanka źle znosi późnowiosenne mrozy. Moje stare kępy, które i tak miałam zlikwidować, odbijały po jednym listku. Młode sadzonki z ubiegłego roku mają się lepiej, ale też rewelacji nie ma. Ruszy w maju Reszty roślin szkoda. Mnie nie odbił najładniejszy powojnik.
Ewunia ptaszeczku, luknij do mknie na tą formowaną sosnę i przypomnij jak teraz te świeczki jej ciachać, dobra? . Skleroza nie boli . Gdzieś w ostatnich zdjęciach są jej dwie foty.
Straciłam już nadzieję że ożanka się obudzi musiało ją zmrozić na dobre
W tym roku straciłam wyjątkowo dużo roślin, dziś pozbyłam się przemarzniętego janowca i dość sporej jodły kalifornijskiej.
Trochę szkoda, ale cóż....Pocieszam się tym że zrobiło się miejsce na nowe chciejstwa.
Nie chcę zapeszyć, ale u mnie powojniki odliczyły się wszystkie.