Kasia i ja się wteszcie fot doczekalam. Gierczusi bluszcz wymsrzl po zimie, więc może to nie byl zamach. Ale nigdy czlowiek nie wie co sąsiadowi w glowie siedzi. Moja sąsiadka też robi czasem dziwne rzeczy .
Kasiu- u mnie "wymarzły" 3 najstarsze i najbardziej okazałe egzemplarze, które już prawie w całości pokrywały płot i przełaziły do sąsiadów.Mam teraz łyse deski, nad czym ubolewam, bo trzeba ok 4 lat, by zarosły;( Ale ja też jestem zawzięta i posadzę nowe, ha!
O dziwo młode 2 sztuki posadzone w zeszłym roku żyją, a to jest ten wrażliwszy bluszcz 2 kolorowy.