Wyskoczyłam na chwilkę do ogrodu, wyrwałam kilka chwastów, wycięłam kilka gałęzi derenia sąsiada, który już za bardzo się u mnie panoszył i zrobiłam sobie sadzonki.

Ciekawa jestem czy się przyjmą. Przycięłam też, z bólem serca, najniższe piętro gałęzi ambrowca. I zaczęło padać.

Wredna pogoda.