U mnie tylko donicowe mają szanse zaistnieć w buszu
Te, które siałam do gruntu trafiły na porę, kiedy wielkie trawska zabierały już światło, więc dla mnie to po prostu kwestia miejsca.
Rozwijając temat groszków to w ubiegłym roku siałam w domu 25 lutego.
Tu miesiąc później w mojej dżungli (prawy górny róg).
W tej fazie było już im za ciepło w domu, wybiegały, więc je uszczykiwałam.
Dlatego teraz wysiewy zrobię w szklarni.
Po to wcześniej, żeby wcześniej zakwitły.
Lepiej wrzucić nasionka do większej doniczki od razu, bo buduje duży system korzeniowy.
A i on jest żarłoczny. Kiedyś wrzucałam nasionka do gruntu i zostawiałam na pastwę losu. Było mało kwiatów. W ubiegłym roku posadziłam w doniczkach gdzie miały dostęp do nawozów i to im bardzo odpowiadało.
Można kompost i obornik ( dziś zamówiłam dwa worki przekompostowanego obornika końskiego od pana, który wozi konikami ziemniaki )
I ostatnie groszki pachnące potrzebują wody.
4 czerwca zaczynają.
Wysiałam dziś groszki, do wykiełkowania będą w domu, potem przeniosę do szklarni. Podobno należy je uszczykiwać, by lepiej się krzewiły?
Pierwszy raz tak się bawię, zawsze siałam do gruntu
Twoim sposobem najlepiej, ale ja nie mam siły tego wszystkiego nosić.
Rozbiłam bazę groszkową w szklarni. Wczoraj
Uszczykiwanie wiadomo pozwoli rozkrzewić się sadzonce a to da nam więcej pędów i więcej kwiatków
Do gruntu wsieję szerokolistny, bo mam też paczuszkę.
Tak to wygląda. Mogłabym nakryć jeszcze folią ale wybieram drogę leniwego eksperymentu
Mszycom na wykopanych różach piennych jest cieplutko, pracują w pocie czoła(brr) to wydaje mi się, że szklarnia jest dobrze izolowana od zimna.