dobry wieczór wszystkim. wywołałam burze , mam nadzieję że nie w szklance wody . filozofia Zen nie jest dla mnie religią . stała sie po prostu sposobem na uspokojenie mojej nerwowej natury i wytworzenie sobie własnego świata .
nie neguję dążenia do zmian do bogacenia się . to przecież naturalne i sama pracuję jak pszczółka żeby żyć na odpowiednim poziomie . problem polega że zatracamy się w tym pędzie życia i nie potrafimy przestać pragnąć . wszystkiego - przedmiotów , ubrań , nawet dotyczy to stylu życia .żyjemy czasem nawet nieświadomie naśladując kogo sobie upatrzymy . chcemy wyglądać jak jakaś celebrytka . farbimy się jak piękna koleżanka . dom meblujemy jak sąsiadka , samochód mamy jak .... wszystko czego pragniemy już gdzieś widzieliśmy - choćby w reklamie.
przeżywamy tak życie a jeśli nam ktoś zada pytanie co cie fascynuje , co kochasz i czego pragniesz TY , gubimy się i w dalszym ciągu podajemy przedmioty , czy jak to my -rośliny egzotyczne, kamyczki do ogrodu . nie potrafimy jednak odpowiedzieć na proste pytanie co jest twoją pasją , co z zainteresowaniami , twoimi talentami .
sprawdziłam -większość moich znajomych odpowiada że dom , dzieci , no może kino ....na pasje nie mam czasu . to kosztuje dużo czasu -czekam na emeryturę
10 lat temu po wprowadzeniu do nowego domu . zadałam sobie pytanie . czy mogę teraz zrobić coś dla siebie i tylko dla siebie ? . nawet nie myślałam że lubię kwiaty .moje myśli zaprzątały nowe firanki i kolor dywanu. wiem , to też ważne , tylko uważajcie żeby to nie zdominowało waszego życia . pamiętacie mój leżący lipiec , kiedy nie odpoczęłam tylko goniłam po ogrodzie ?. nazywam to chwilowym załamaniem .