Olu.
Pocieszę Cię, że wszyscy starsi i bardziej doświadczeni ogrodnicy swoją przygodę z ogrodnictwem zaczynali w podobny sposób jak i Ty. Nikt z nas nie urodził się ogrodnikiem i każdy z nas kiedyś popełniał masę błędów które z roku na rok eliminował. Nieraz tysiąc przekazanych słów nie będzie miało takiej wartości, co stanięcie twarzą w twarz z danym problemem. Zapewniam Cię, że to wszystko z roku na rok będzie Ci się układało w jedną całość. Trzeba obserwować przyrodę i na podstawie tej obserwacji podejmować trafne decyzje. Ja np. w tym roku zrezygnowałem z oprysków olejowych tylko dlatego, że w ubiegłym sezonie nie zauważyłem u siebie żadnego zagrożenia ze strony owadów ssąco-kłujących. Zauważ jak w tym roku późno zakwitły krokusy. Przyroda zareagowała na niską wilgotność gleby, brak słonecznych dni i nocne przymrozki. Te same warunki przyczyniają się również do tego, że stadia embrionalne owadów nie przekształcają się jeszcze w stadia larwalne. Ujemne temperatury utrzymujące się w nocy byłyby dla nich zabójcze. W fazie pękania pąków i ukazywania się pierwszych listków jak najbardziej można robić opryski promanalem. Dopiero gdy roślina przechodzi do fazy kwitnienia i ma wykształcone na większości swojej powierzchni liście powstrzymujemy się od tego zabiegu.
Chodzi tu głównie o to, aby nie doprowadzić do fitotoksyczności.
Ze 2 tyg temu przycielam rozę. Wsadzilam patyczki do donicy w domu i bardzo szybko zaczęła wypuszczac liście
Ma juz całkiem spore, nawet po kilka z jednego pąka
Patrzę dzisiaj i własnym oczom nie wierzę na listkach mnóstwo mszyc !
Skąd ? No widoczne na galazkach czekały na ciepelko
To samo za chwile będzie w ogrodzie, wiec chyba w środę zrobię oprysk.