Było (lipiec 2012)
Jest (lipiec 2014)
Generalnie w ogrodzie pozbyłam się kwiatów w kolorach żółty, pomarańczowy, czerwony. Nie, że nie lubię, bo lubię każde kwiaty, chyba, że kwitną chwasty, to tak średnio. Ale jakoś mi nie pasowały. Kolory kwiatów to biel, róż, fiolet/niebieski. Choć w sumie kwitnących bylin mam niewiele. Nie bardzo umiem sobie poradzić z tym gdzie je posadzić, żeby ładnie się komponowały z zimozielonymi.
Tak bardzo przejęłam się eliminowaniem żółtego, że przełożyło się to również na liście/igły. Trochę szkoda, bo ogród stał się "płaski". A że sporo jest zimozielonych, to wszystko jest zielone :/ Jest kilka roślin o czerwonym zabarwieniu: perukowiec podolski royal purple, berberysy dart's red lady, maleńkie zawciągi nadmorskie o czerwonych liściach, klon royal red, pęcherznica diabolo, śliwa wiśniowa oraz żurawki palace purple.
W zeszłym roku kupiłam piękne rozplenice rubra, ale nie przeżyły zimy, mimo okrycia.
Mam takie miejsce w ogródku, mało widoczne, jest za rabatką żwirową przy studni. Strasznie go nie lubię. Posadziłam tam żurawki, ale wyglądają dla mnie rachitycznie, niechlujnie i chwastowato. Myślałam o czymś zimozielonym, ale właśnie w złotym kolorze, przebarwiającym się na zimę. Chodzi mi po głowie cyprysik groszkowy Sungold, ale nie jestem zdecydowana na 100%.
To to miejsce
A moje rozplenice mają się tak: