Przedtem miałam tylko różową i to w małych ilościach, to przycinałam ją sobie pojedynczo i wyglądała wtedy przyzwoicie. Teraz cięcie będzie wyglądało tak : jeden trzyma krzewinkę, a drugi nożyce i...ciach Pewnie też będą smutnie wyglądać...jakiś czas, trudno.
Spokojnie możesz ją przesadzić w październiku. Zetnij, oskub liście, zaraz zakopcuj i trzymaj pod kopcem aż do wiosny. Podlewaj, gdyby było sucho. Spokojnie, da radę. Przyjmie się.
Różom najlepiej jest jednak jak mają miejsce...
Zawsze piszą, że orientalne trzeba kopcować na zimę...ja się nigdy w to nie bawiłam i zimowały. Ale poprzednie zimy łagodne były.
Będziesz w lodówce przez zimę przechowywać? Bo gdzie?
Najbezpieczniej dla swojego zdrowia sadzić orientalne wiosną i traktować jak jednoroczne. A jeżeli zimę przeżyje, to jest radocha
Myślałam, że może pomyliłam tego samca z rudzikiem jakimś...ale dobrze, że potwierdziłaś Zdjęcia to aparat raczej...nie moja zasługa.
Wreszcie mogłam się z obietnicy wywiązać. Może się na tyle rozmnożą te różowe, że w przyszłym roku dostaniesz dalszą część
Będzie mi przyjemnie, jak Cię kwiatki ucieszą
Dobra pomyłka
Lubię jak świeci
Potrzebujemy Eccentric, Małgosia chce jakieś niskie monardy, a ja jeszcze dodatkowo dwie pełne czerwone jeżówki. Na razie nie jedziemy, Łukasz nam kupi, a Rysiu pojedzie odebrać.
Jak zwykle w biegu jesteś. Masz wakacje podobno??? Powolutku teraz trzeba
Zasuwaj plewić, co masz mieć lepiej ode mnie. Zasuwałam ze skarpą 3 dni, dzień urlopu jej nawet poświęciłam, to na trochę mam spokój. Zresztą od jutra zimnica idzie i w sobotę nam deszcze zapowiadają. Pewnie tylko z doskoku przekwitki obetnę i...przymusowy odpoczynek będzie. Czasem odpocząć też trzeba