Ja jestem wychowawcą trzeciej, więc mam komisję wyjazdową, dwa dni w pobliskiej szkole. Gorączka zeszła, a kaszel, aż dudni i nie wiem, czy jutro nie zarejestrować się do lekarza. Choćby po leki jakieś .
Właśnie Ewcia sęk w tym, że moimi cyprysikami, to ja się nie przejmowałam mysląc, że to zwykłe tuje... Teraz się o nich doszkalam
A z pelargoniami, to już nie wiem o co chodzi. Pobrałam sadzonki od teściowej, u niej w słoiczku z wodą ukorzeniły się wszystkie, u mnie padły. Podejrzewałabym niezbyt przychylną wolę mamusi, ale tym sposobem musi podzielić się ze mną swoimi, więc to chyba inna przyczyna będzie
Udało mi się tylko przechować kiedyś ubiegłoroczną sadzonkę. Mega rozrośnięta była po wypuszczeniu nowych przyrostów.
No tak, jako wychowawca w świetle obecnych przepisów nie możesz być komisji. Ale to też niefajnie, że nie pozwolono Ci pozostać w szkole. U nas wychowawcy wszystkiego dopilnowują organizacyjnie.
Zdrówka życzę