Trochę muszę porobić, bo inaczej zielsko mnie pokona. Tym bardziej, że nie inwestuje w tym roku w korę.
Ja mam rośliny po kilka lat dopiero i też nie wyobrażam sobie je usunąć. Chyba, że zupełnie padną.
Ewa z żurawkami jest marnie. Wypiętrzyły się. Najgorzej wyglądają na murku. Takie zeschnięte. Oczyściłam wstępnie. Niektóre coś pokazują. Chyba trzeba jeszcze dać im czas. Długa zima, więc pewnie póżna regeneracja.
Na temat żurawek najwięcej wie Łuki. U siebie zostawiłam tylko marmoladę i jedną bordową, które się nie wypiętrzają zbyt szybko i zawsze są ładne. A jedną Lime, którą ma eksmisję od kilku lat przeniosłem, podzieliłam po raz ostatni. Wczoraj widziałam jak się do niej coś dostało. Wyglądało jak larwa opuchlaka tylko jakąś jasno ziel miała odcień chyba to była gąsienica.
Wczoraj prace ruszyły pełna parą. E-M pod nadzorem Jarka zaczął kłaść kostkę przy tarasie. Dzięki temu zabiegowi dolna część tarasu będzie czystsza. Zawsze po deszczu cały dół jest ubłocony. To mnie irytowało.