zmartwień ci nie zazdroszczę ...ale jak przeczytałam Tosia ....to myslałam że to córcia ...trochę mi ulżyło jak doczytałam że to piesek ale i tak będziesz musiała jej dużo czasu poswięcic zeby ja doprowadzic do zdrowia ...trzymaj sie Reniu dzielnie
Renia jak mała psiutka? kurcze od razu z moją zaczęłam wychodzić na smyczy, czasami pozwalałam jej iść poboczem bez... ale jak przeczytałam o wypadku Tosi to wróciłam do starych zwyczajów...
Kochani
Tosia po operacji czuje się dobrze, już w pierwsza dobę stanęła na czterech łapach (oczywiście na krótko pewnie) ... ale to bardzo dobrze bo po wypadku nie miała czucia w tylnej łapie ... nie możemy jej odwiedzać w klinice żeby nie fundować jej niepotrzebnych emocji ... najprawdopodobniej w sobotę ją odbierzemy ... mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze ... ale na pewno nie tak szybko ...