Rękawice użyteczna rzecz, choć jak wyrywam pojedyncze badylka to nie chce mi się ich zakładać. Potem wyrywam jeszcze kolejne dwa, albo trzy, i ręce do renowacji
Na bodziszki zachorowałam wiosną ubiegłego roku . To już chyba miłość, choć nie od pierwszego wejrzenia. Doświadczenia jeszcze wielkiego odnośnie bodziszków nie mam, ale chęci uczenia się tak
Liście też mają ciekawe: niektóre są pachnące, niektóre ładnie się przebarwiają jesienią
Gosia, u tego sprzedawcy robię zakupy pierwszy raz. Skusiły mnie ceny . A zamawiałam i tak jak "ogrodowa blondynka" po jednej sztuce każdego. Mając jednego mogę sama ich sobie rozmnożyć
U mnie rosną takie zmory...zwłaszcza nad stawem...że już mnie wyleczyły z wyrywania bez rękawiczek...po jednym razie ręce do krwi poprzecinane i potem przez kilka dni udręka...