lindsay80 napisał(a)

Daj znać jak go namierzysz, przydałby mi się - I to jak

hihi każdy chyba cierpi na tą dolegliwość nie wiem, im człowiek starszy to szybciej wszystko się toczy, a powinno chyba być odwrotnie ja robię się jakaś powolna, kiedyś to rach ciach obiad, posprzątane, dziecko na rękach a teraz córka duża, nie trzeba pilnować, a człowiek się nie wyrabia

Kawa napisał(a)

Iwonka
macham
czas czas czas

no jak to było kiedyś że był? a teraz to jakoś przez palce umyka?

no właśnie, hmm nie wiem, może za dużo obowiązków na siebie bierzemy, wszystko chcemy zrobić żeby było ładnie, idealnie a tak naprawdę to wszystko o kant....

ale cóż tam, wiosnę czuć jak w sobotę się dorwałam do sekatora i grabi to zakwasy mam takie że hoho

Ewik napisał(a)

Kilka skalnych sciełam prawie do samej ziemi w poszukiwaniu zielonych igiełek, mam nadzieję że szybko się ogarnie. reszte planuje w ten weekend .Haufleriana ładnie zielona i kotki pokazuje .u nas ziemia zamarznięta że o pracach ziemnych można zapomnieć narazie.

też wycięłam skalną i jesienną , w kolejce inne. Heufleriana u mnie najładniejsza

pod nóż poszły też trzcinniki, całe zielone w środku. Cięcie ich masakra, w tym roku jeszcze będę dzielić, mam nadzieję że ostatni raz i szczerze to do cięcia ich trzeba jakiejś piły chyba użyć, sekatorem przerąbane, ręka to mi całą noc normalnie pulsowała

Magleska napisał(a)

fajnie ,że jesteś .....złodzieja czasu też szukam

nie znajdziemy, nie ma szans a może my sami nim jesteśmy ? czasami mam wrażenie że jest kilka rzeczy, które powinnam odpuścić. Ja to jestem z tych, co to wszystko zrobią same najlepiej a później psioczę pod nosem

kasja83 napisał(a)

U mnie takie same odważne plany marzę o etapie sadzenia kciuki trzymam Iwonka za plany nasze

mi to więcej bałaganu narobił Pan który przyjechał po ten gruz niż było. Koleiny mam takie w kolano, ziemia była niby zamarznięta ale jak naładował całą przyczepę to ledwo wyjechał. I tak kursował trzy razy. Jeszcze raz mu pewnie zostało ale już poprosiłam żeby przyjechał jak całkowicie teren obeschnie. Próbowałam w sobotę to trochę rozgrabić ale po wierzchu tylko się dało, w głąb zamarznięte te skiby a w koleinach woda stoi. Obraz nędzy i rozpaczy. Jedyny pożytek to jak bedę kopać to będzie lżej bo rozmemłane wszystko

Domek w sobotę zabrali, pustka jak nie wiem co, teraz wszystko od czapy będzie

eeeee tam ja w takie tam od czapy nie wierzę
u Ciebie ślicznie ejst co tam taki domek zaraz wszyskko bedzie zagospodarowane roślinkami

macham

Hej Iwciu, cofnęłam się do wyplatanek i normalnie no szacuneczek. Super Ci to wyszło, zastanawiam się kiedy Wy znajdujecie na to czas, który mnie ucieka nie wiadomo kiedy. Zawsze sobie obiecuję, że zimą to tyle rzeczy zrobię, przeczytam, nadrobię, zaplanuję a tu rach ciach i po zimie!
Piękne fotki zimowe też sobie obejrzałąm. I czytam, że się odgruzowujesz, oj będzie się w takim razie działo

Ja też nie wierzę w to „od czapy”

o ja ale zmiany u Ciebie..pokaż foty tej masakry

dokładnie tak: popieram Anię - pokaż foty