wlasnie ze wzgledu na białaski nie uzywam takiej chemi w ogrodzie. no i ptaki, tez zywia sie slimorami. nie bede usmiercac i tak slabej populacji. wystarczy, ze rolnicy truja glebe.
slimaki zbieram i wyrzucam za ogrodzenie na łake, tam sa bocki, jeże i inne stworzenia. niestety nie kupilam pulapek, bo mezaty nie ma czasu by powtykac mi te na nornice a co powiedziec o ślimakowych, pewnie za rok jak mocy nabiora
ja nigdy nie zapomne jak bialasek wymiotował krwia. podtruł sie liżac łapki, wczesniej byl na spacerze a pseudo firma ogrodnicza popsikała kostke randapem(zero informacji na tablicy ogłoszeń). pies ma załatwiona trzustke i musimy bardzo uważać co je. kazde zaburzenie trawienne to strach czy tym razem da jeszcze rade.
Ja sie zastanawialam czemu nie mam slimakow, az sie okazalo ze mam jeza w ogrodzie
Nawet turkucie juz mnie tak nie stresuja, to jezowy "przysmak" podobno
Probowalam, ale nie chcialy pic, chyba wola wode ze stawu, jest zaraz za miedza.
Tak sobie ostatnio mysle ile zyjatek mam na dzialce i wyszlo: jeze, nietoperze, turkucie, chrzaszcze majowe, zaby, ropuchy, synogarlice sz 2, wroblowate, etc
u mnie młode pliszki, ktore pokazywałam pare dni temu, przeniosły się z gniazda do najbardziej rozrosnietego lilaka. cos te ptaszory lubia u mnie lilaki. jedno gniazdo mam w palibinie.
jeze tylko za plotem, zreszta i tak psiaki nie dalyby mu spokojnie funkcjonowac. Wicio ma w sobie jakis gen psa mysliwskiego, jak sie uprze to nie ma litosci. Węszy, pilnuje i waruje. Tak osaczyl raz jaszczurke, musialam go zamknac w domu zeby mogla biedna odetchnac. I tak siedziała w ostrym iglaku i jej nic nie grozilo ale po co ten stres?