Kupiłam cztery świerki do lasku

świerki to szumna nazwa w tym przypadku, ale kiedyś nimi będą

w każdym razie szansę na życie dostaną bo w markecie nikt ich nie podlał. Najwyższy sięga mi do pasa , a dwa chyba będą niebieskie. Jadę z synem w autobusie, a ludzie dziwnie nam się przyglądają, pewnie myślą baba zwariowała, na co jej tyle, a ja się uśmiecham do moich świerków w przyszłości

To już prawie tradycja bo od trzech lat w grudniu świerki z marketu sadzę w ogrodzie w grudniu, a one potem pięknie mi się odwdzięczają. Tym sposobem zajęliśmy w dwie osoby cztery miejsca... Na dwóch jadą świerki