Coś Wam opowiem

zdarzenie z wczorajszego dnia.
Brat pojechał do marketu po zakupy, ale zgłodniał i postanowił coś zjeść.
Patrzy, a tam na ławce siedzi staruszka, a koło Niej cztery ogromne tuje. Myślał, że ich pilnuje, a np. syn poszedł po samochód. Zdziwił się, gdy okazało się, że pani jest z nimi sama i sama musi je zataszczyć do podkrakowskiej miejscowości tramwajem i busem. Tuje miały po ok 1,50 m. Pani przetaszczyła je przez pół sklepu i siadła bo nie miała więcej siły. Przyjechała po nie bo reklamowali, że niedrogo, ale nie myślała, że takie wielkie będą. Zawołał taksówkarza, zapłacił za kurs i ulokował Panią z tujami. Przyjechał, opowiada i mówi do mnie tak:
To tak jakbym Ciebie widział za 40 lat
Od razu polubiłam Tą staruszkę

Bo pewnie faktycznie też bym tak zrobiła, gdyby mi sił starczyło