Zjazd wylany, ale za tydzień trzeba jeszcze nadlać mocniejszym betonem, stara śliwa wycięta i przetworzona na płotki przy łące kwietnej za grzybem muchomorem, granica obkoszona i jagodnik też, aronia przeprowadzona na nowe miejsce, brzózki na razie maja się świetnie, negocjacje dziś podjęłam ze znajomą na temat konaru z brzozy który jej wiatr odłamał i chyba będzie mój do brzeziniaka

A przy całej robocie towarzyszył nam krążący nad głowami jastrząb i eMuś zapragnął, żeby kiedyś na sekwoi miał gniazdo, a ja jednak wolałabym mieć ptaki śpiewające, ew bociana, który by mi gryzonie i ślimary tępił