Kochani mam mega problem nie ogrodowy, pisze bo może Ktos ma doswiadczenia i podpowie.
Młodszy przyleciał do nas do ogrodu z wiadomością, że jeden z naszych pekińczyków dostał drgawek, dusi się i poszła piana z pyska. Nim do domu doleciałam to już było wszystko ok. Posikał się jeszcze przy tym( pies nie syn)
Dzwoniłam po weterynarza, ale powiedział , że nie przyjedzie bo na padaczkę nie ma lekarstwa. Taki incydent jest po raz pierwszy. Zadzwoniłam do innej lecznicy i powiedziano mi, że teraz wizyta nie ma sensu bo ekg trzeba by wykonać w trakcie ataku, żeby stwierdzić czy to migotanie komór czy faktycznie padaczka. A padaczek jest kilkadziesiąt rodzai i że to może też być guz mózgu



Nic już teraz mam nie podawać. Problem w tym, że u nas do weterynarza najbliższego mamy 10 km i bez samochodu w weekendy się nie dostaniemy

Jak tu utrafić wizytę akurat przy ataku? ( mam nadzieję, że się nie powtórzy, ale jestem raczej realistką)
Ktoś ma taki problem z pupilem? Co wtedy robić jak pomóc?
Wet powiedział tylko żeby na boku położyć i język wyjąć