No niestety to jednak pączki kwiatowe nie liściowe, a małe no bo zima i nie urosły, a łuski zrzucają. Rybki u mnie też pływają , ale maja tafle styropianowe więc myślą, ze noc i do jedzenia się nie pchają
Będzie kłopot jak to ocieplenie jeszcze trochę potrwa, jedno jest pewne ten sezon odbije się na roślinach czkawką.
500+ nie potrzebują są samowystarczalne. Mnożą się wystarcza im dobre podziemne warunki. Też mi się nie chce wierzyć, że to jeden przecież musi mieć rodzinę.
Sylwio, oglądam robotę kreta w Twoim ogrodzie i aż serce ścisnęło mi z bólu...
Pewnie próbowaliście już wielu sposobów złapania tego nieproszonego gościa. Ale może nie znacie tego, jakim posługiwał się mój Tata...
Otóż robił pułapkę z plastikowej rurki, która z obu stron zamknięta była aluminiowymi, ruchomymi blaszkami (otwierającymi się tylko w jedną stronę). Pułapkę umieszczał w korytarzu nowo powstałego kopca. Na środku tej rurki wydrążona była mała dziurka, do środka której wkładał plastikową słomkę do picia. Gdy kret uwiązł w rurce, to słomka się ruszała i z daleka można było rozpoznać, gdzie się złapał ten psuj trawnikowy. Kret łapał się w pułapkę w ciągu 1 - 3 dni. Na bank.
Zaglądam do Was i mnóstwo kretów pojawia się na trawnikach.Pogoda im sprzyja.Nie wiem czy bym spokojnie to przeżyła u siebie , mam słabe nerwy.
Muszelko na krety najlepsze są moje koty.
Problem polega na tym, że jestem w ogrodzie raz dziennie, krótko, w tygodniu czasem idzie któryś z synów i to już po ciemku karmniki napełnić tylko. Gdyby się złapał pewnie skończyło by się życie śmiercią głodową, a to chyba najgorsza z możliwych, nie chcę się nad nim znęcać, nie mam nic przeciwko szybkiej eutanazji szkodników, ale męczyć nie będę.
To dobry sposób jeśli się mieszka blisko ogrodu i można w każdej chwili wynieść takiego zwierzaka ze swojej działki na łono natury, ale w tym przypadku nie miałabym sumienia
Ale metoda sama w sobie bardzo dobra
Też mnie serce boli jak to widzę, trudno do wiosny daleko, będzie ich na pewno więcej. Wiosną będę siała trawę jak eM rozgarnie i przegrabi.
Wszystko inne wypróbowałam w ubiegłych latach, nic nie działa.
To jest mniej więcej tak pozbywam się jednego na jego miejsce są 3 kolejne. Bo nikt mi nie wmówi, że tyle kopców wykopał jeden osobnik.