E, tylko Ci się wydaje. Moja teściowa mawiała, że "matka wychowuje syna raz, a żona - drugi raz" Mój był "świętą krową", z rodzaju tych, co to "w domu jest podział obowiązków, na męskie i żeńskie. Ale od dnia ślubu męskie jeszcze nie wystąpiły".
Lata pracy (wychowywania) i teraz... gotuje, okna myje, sprząta, ba!, nawet odkurza, choć lata całe twierdził, że go głowa boli od hałasu
a co to za dół jakiś? Wyłazimy z dołu, wyłazimy!
____________________
Pozdrawiam:) Teresa
W Gąszczu u Tess oraz
Ogród nad Rozlewiskiem
Chętnie dzielę się roślinami z każdym, kto po nie przyjedzie, albo odbierze w jakimś umówionym miejscu. Ale nie wysyłam roślin.
Nie o to chodzi...
Teściowa go raczej rozpieszczała całe życie...a ja go wychowałam
Sprząta, gotuje....wszystko robi....do czego ma cierpliwość. Z oknami by sobie nie poradził....tak żeby mi efekt pasował
Taka jestem nijaka, że nawet nie chce mi się nawet z tego dołu wychodzić...