U nas pieczenie pierników to już tradycja. Jakoś nie wyobrażam sobie bez nich świąt. To akurat jest ciasto, które będzie dojrzewać prawie do świąt i kilka dni przed upiekę z tego spody, które będą przekładane powidłami śliwkowymi własnej roboty. Myślę, że z części ciasta zrobię trochę pierniczków.
Dzisiaj nareszcie posprzątałam w ogrodzie i mogę powiedzieć, że jestem gotowa do zimy Tylko, czy ona w ogóle się pojawi, bo nic na to nie wskazuje. Nagietki rosną i nawet kwitną (niemrawo, ale kwitną). Lwie paszcze też nadal wypuszczają pączki kwiatowe. I niestety zaczęły wychodzić czosnki, krokusy i rozchodniki. A z dobrych wiadomości, kwitnie mój ciemiernik. Ma co prawda jeden kwiatuszek, ale może się jeszcze rozkręci.