Haha .... " prawie koniec ".. Martuś..ja chyba nie znam ogrodnika , który by miał rzeczywisty koniec..choćby nie wiadomo jak cudny był ogród..to zawsze cosik przekopujemy, przerabiamy na lepiej, itepe itede
Ale ostanio Bogdzia mówiła ,że dzięki temu jest fit , zadowolona, ogólnie szczęśliwa i pełna życia i tego się trzymajmy
Ściskam moocno
Niestety wiem, że w ogrodzie nigdy końca nie widać, ale w warzywniku te najcięższe roboty mamy za sobą i to miałam na myśli. Ja mam jeszcze tyle w ogrodzie do roboty, że chyba jeszcze w trumnie będę planować kolejny sezon ogrodowy.
Dzień był dzisiaj rewelacyjny (gdyby nie ten upał ), goście wspaniali i oby takich dni i spotkań było więcej. Ewuś, Asik z rodzinką, Lidzia(wiem, że czytasz ), wszystkim Wam bardzo dziękuję za ten dzień i zapraszam częściej, ale to wiecie.