Dziewczyny, jestem, jestem, czasem coś luknę do Was cichaczem, żeby się za bardzo nie pogubić, ale czasu mam na to niewiele.
Jeszcze trochę zaległych odpowiedzi na posty mi zostało, to za chwilę albo za jakiś czas...
Teraz bieżący raport ogrodowy

Wkurzam się jak większość z Was na pogodę. Jednak nie daję się deszczowi wygonić z ogródka, w sobotę jedynie poległam (dzięki temu moje dzieci nie będą chodzić w dziurawych skarpetkach ha ha


)
Trochę rosad warzyw wysadziłam, kapustę w odmianach, jarmuż czerwony, brokuły, brukselkę, kalafiory, dosadziłam więcej kalarepy, a dla ozodoby dosadziłam im nagietki. Posiałam fasolkę szparagową. Wyczyściłam z chwastów zagonek pod pomidorki, wczoraj walczyłam z przygotowaniem grządki pod cukiniowate i dyniowate. Tylko jak tu je wysadzać, jak takie zimno???
Wszystko ciągle stoi pod domem, na noc przykrywam polarkowymi kocykami.
Z kwiatów wysadziłam jedynie łubin i perłówkę orzęsioną. Reszta czeka.
Zaczęłam też ochwaszczać żywopłot wokół działki.
Nie wiem, czy pisałam, że cały sad odchwaściłam, zaczęłam tam sadzić łączkę. Na razie posadziłam nadmiar krwawnika, bodziszki i maki.
I przedłużyłam o jakieś 4 metry bylinówkę fioletową, wyczyściłam, nawiozłam ziemi, by wyrównać poziomy.
I porozsadzałam chryzantemy, porozdzielałam kępki, pouszczykiwałam wierzchołki, żeby się rozkrzewiały.
I już niestety obie rabaty ziołowe prawie zapełniłam, ciągle coś tam dosadzam, dosiewam.
No to tyle