Paweł, lepiej nie zazdrość, bo już w tamtym roku się zachwycaliście i teraz tak naprawdę jest ich z połowę mniej (wiem, że nie wy, tylko głupie nornice)
Są inne brzydkie miejsca, ale tych to nawet aparat boi się uwieczniać
Miała być trawa, ale miejsca na dynie zabrakło w warzywniaku... Tym sposobem to nigdy nie będzie ładnie.
Ewo, wykorzystałam miękką glebę po deszczu. Nie zostało zwałowane, nie mam niestety walca. Metalowymi grabkami wyrównałam.
Ewo, znajdź miejsce na malinki. Koniecznie.
Nawet kosztem forsycji i złotlinów.
Justyna, trochę mnie rozbawiłaś prośbą o opis plewienia
Czas to jakieś 12 godzin, siły to nie zmierzę. Ale nawet nie padłam tak bardzo po.
Trawy nie były mocno zakorzenione, bo one wysiały się na wiosnę. Łatwo je było wyrwać.
Bo ta jeżówka była udomowiona
Moją kubańską zmasakrowała nornica/karczownik. Coś tam się uratowało, ale szału nie będzie. Chyba w czerwcu powinna zacząć kwitnąć.
bo ja tak zatrawione miałam pół rabaty na wiosne ...kilka m2 raptem ...i wiem ile to schodzi jak to meczące .
12 godz plewienia to koszmar ...mnie zeszło chyba z 5godzi rozłozyłam na dwa dni bo nie chciałam sie zajechać a i tak mam uraz ....my\slałam ze robiłas to jakąś nowoczesna techniką ..godz dwie i jest czyściutko)