Ja do Edytki lubię zaglądać. Ona prowadzi ogród z taką konsekwencją (biały i różowy), że jak zaglądam do niej, to pozwalam sobie dzięki temu poskromić troszkę zapędy kokoszki.
Ale z moim Zbyszkiem wcale to nie jest łatwe.

Jak ja chce kupić coś różowego, to on czerwony i pomarańcz. Znowu dokupiłam róże na jego pomarańczową różankę

Było tylko pytanie: podoba ci się? Chcesz? I już stał z różą w ręku

O floksy też się dopomniał, czemu ja sobie wzięłam dwa różowe, a on ma tylko jeden fioletowy? No i jak małe dziecko, musiał zabrać drugiego fioletowego

Dobrze, ze pomarańczowych floksów nie ma. Ale cudnie pachną