Jak pięknie, na zdjęciach śnieg, słońce a te serduszka oznaczają, że panuje szczęście u Ciebie. Super

ryska napisał(a)

Jak pięknie, na zdjęciach śnieg, słońce a te serduszka oznaczają, że panuje szczęście u Ciebie. Super

Dzięki kochana...

mi tez najbardziej podobaja sie lawkowe serduszka

piekny taki zasniezony ogrod

Wow! Ile Tobie tego puchu nasypało! A u mnie zero! Poprószyło i się stopiło!

Basilikum napisał(a)

mi tez najbardziej podobaja sie lawkowe serduszka

piekny taki zasniezony ogrod

Fajnie popatrzeć, gdy nie trzeba odśnieżać, a to "białe" sypało jak szalone...

hanka_andrus napisał(a)

Wow! Ile Tobie tego puchu nasypało! A u mnie zero! Poprószyło i się stopiło!

W ciągu kilku godzin zaliczyliśmy: śnieg, jeszcze obfitszy śnieg, mróz, słońce, w nocy deszcz i znów przymrozek...normalnie huśtawka pogodowa...

Pomimo brzydkiej pogody wybraliśmy się na spacer nad morzem...Wszędzie szaro, sztorm wyrzucił na brzeg meduzy...trzeba uważać by nie wdepnąć...leżą sobie takie przezroczyste galaretki...

fale nieco uspokoiły się gdyż zmienił się kierunek wiatru...

wszędzie na brzegu leżą skłębione wodorosty i wszelkie konary i korzenie...

w piasku wynalazłam trochę muszelek, szkiełek wygładzonych przez fale, serduszkowy kamyk, no i buteleczkę ale listu w niej nie było...

buteleczka z serduszkowym kamykiem już znalazła miejscówkę...

a w domu cieplutko i zakwitły kolejne grudniki...ten biały ostatnio upolowany w L...

Muszę zajrzeć do mojego 2 litrowego kufla z muszelkami i szkiełkiem. Może trzeba odkurzyć?

Piękny spacer mimo, że wietrzny!

Białego grudnika pierwszy raz widzę. Śliczniusi!

Haneczko, widzę że mamy takie same ciągoty do morskich skarbów które wyrzucają fale...Jest to pożyteczne, gdyż częściowo czyścimy plaże ze szkła porzuconego latem przez plażowiczów...a swoją drogą to te szkiełka są tak fajnie wyszlifowane przez naturę, że same wchodzą do ręki...Miałam pełne kieszenie tego dobra, że w drodze powrotnej nie odważyłam się wejść do B po chleb, w obawie, że zacznie mi brzęczeć na wejściu...wysłałam więc eMa, ha, ha...