to chyba krecik?
śliczne sa te zwierzątka, napewno żadnego nie zabiję, wolałabym wypłoszyć smrodem lub gonitwą ze szpadlem
gdyby tylko nie szkodziły roślinkom to samo niszczenie ziemi czy trawnika bym zniosła
poczytałam wczoraj troche i zacznę od wrzucenie wody z papierosami to otworów. musze tylko do sąsiadki po pety iść, juz całkiem powie że zwariowałam
jak mielismy myszke to przyszedł obcy kotek, teraz go nie widuję..
Ania, my też co jakiś czas mamy kreta, a my żadnych zwierzątek nie zabijamy, więc M. kupił taką pułapkę, (rurkę zakopujesz w kretowinie) a pożniej wynosi je daleko, a ostatnio to wywiózł jak jechał do pracy do sąsiedniego powiatu na jakieś nieużytki
Ania, by nie potraktował tego tylko jak o urlop zdrowotny i nie wrócił po 2 tygodniach
A tak na serio problem z nornicami rozwiązuje u mnie kot, ale jak nie ma dojścia pod szmatę to buszują tam w najlepsze. Z kretem walczyłam na wszystkie sposoby, środki kupne i domowe. Nic nie dało. Ale fakt opulchniaków u mnie niet, jak przygotowywałam całą rabatę na graby i hortki, wykopałam 2, słownie powtarzam 2 szt, ale atak był zmasowany - pod ziemią kret, na powierzchni kosy Nie było szans Więc juz krety zostawiam w spokoju.
ja krety też moge mieć bo o wzgledy estetyczne to mi nie chodzi, tylko te nornice to rosliny niszczą
niewiem jak u Was ale u mnie ULEWA...no to sobie grujeczniki wsadziłam...
Wbrew powszechnej opinii kret też może ci zniszczyć rośliny. W zeszłym roku tak sobie drążył korytarze że skrzyżowanie wychodziło akurat pod moim ukochanym dereniem. Wsadzałam drucik i wychodził metr dalej po przeciwnej stronie. Zauważyłam to tylko dlatego ze krzew był nagle niestabilny- coś za bardzo mi się bujał na wietrze, bardziej niż dotychczas. Jak zaczęłam zalewać te korytarze wodą i zasypywać ziemią tak żeby korzenie były oblepione błockiem to potem przechylił się delikatnie na jedną stronę i tak już został Podobnie miałam z jednym niewielkim świerkiem. Krety są dobre bo wcinają mięsko ziemne, ale drążąc korytarze nie patrzą czy to roślinka za 5 czy 500 zl Ja je tolerowałam ale tylko na pewnym obszarze. Jeśli wchodzą tam gdzie się napracowałam... Nie mam litości
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...