Anabelko kochana byłam u Ciebie i widziałam ...toż to jest produkcja na skalę przemysłowa ..Pomidory masz ladne nie wyrośnięte i ładne grube łodygi
Haniu a zimno ,no niestety wszędzie...ja też nic nie posadziłam...obawiałam sie przymrozków ,takie nie posadzone łatwiej przykryć
A co do floksów ------------------- To wg mnie całkowite wyłamywanie jest bez sensu...kwitnienie jest słabsze i opóżnione...Jeśli już wyłamywać to tak:
1/3 same czubki
1/3 trochę niżej a 1/3 zostawić nie ruszaną ( tu mowa o jednej kępce) ...wtedy przedłużymy kwitnienie: bo najpierw zakwitna nieruszane itd...I jak przekwitna te pierwsze to szybciutko wylamujemy kwiatostan i one powtórnie zakwitną i tym sposobem mamy kwitnienie cały sezon...
albo nic nie wyłamujemy wtedy kwitna obficie i jak kwiaty zaczynają brzydnać to szybciutko wyłamujemy i przy ładnej jesieni mamy piekne obfite drugie kwitnienie..
ja wolę ten drugi sposób...spróbuj tego i tego....
Choroby grzybowe noo jest problem ...ale trzeba sadzić w słonecznych suchych miejscach i podlewać tylko w czasie wielkiej suszy i tylko w korzeń i da sie ustrzec...
Polanie po liściach to zabójstwo dla floksów
Marcinki tak przycinałam jak piszesz u Siebie...teraz już ich nie sadze
a ostróżki to wycinam po kwitnieniu zasilam i czekam drugiego kwitnienia...