Walczymy teraz z kleszczami...tak biedaczka łapała przez ostatnie dni, że szok-chyba zanim krople zaczęły działać-dorzuciliśmy do tego jeszcze obrożę. Skończyło się na usypianiu u weta i wycinaniu jednego kleszcza-przy mordce się cwaniak wbił-w takim miejscu, że nie zauważyliśmy i łapką go sobie rozdrapała.