No więc nitka to kordonek. Im cieńszy tym lepszy bo na grubszym sprawdzałam i takiego efektu nie było. Wyszperałam etykietę w koszu i wyczytałam że to rozmiar 20. Nie znam się więc nie wiem czy to pomoże.
Baloniki miałam trójki. Rozmiar idealny ale uprzedzam że ciężko się wiąże. Chyba lepiej kupić piątki i pompować mniej. Radzę kupić pompkę. Kolor balonów każdy byle nie biały bo lepiej widać gdzie brakuje nitki.
Potem owijałam normalnie na balonie we wszystkie strony. Moja nitka nie ślizgała się ale wiem że można trafić na jakiś bubel i wtedy nerwy puszczają. Ja za 100g zapłaciłam 18 zł. 20 bombek wyszło i jeszcze zostało.
Owija się tak bardzo balonik jak się chce. Na końcu dobrze jest nitkę przywiązać do innej nitki. Przy supełku na balonie ale nie do balonika bo potem nie wyciągniemy balonika.
Teraz klej. Vikol i woda pół na pół. Dobrze wymieszać i każdy balonik osobno dobrze obtoczyć. Obracać kilkakrotnie bo w miejscach gdzie jest dużo nitek klej może nie dotrzeć. Wtedy przyglądam się i w to miejsce pędzelkiem dokładam kleju. Jak już wszystko pokryje klej przywiązuję osobną nitkę do dzióbka balonika i wieszam. Trzeba znaleźć dobre miejsce nie za blisko grzejnika bo baloniki będą mocno hałasowały podczas schnięcia no i wykombinować do czego je przywiązać Pod baloniki podkładamy coś by klej skapywał. Ja podłożyłam kartony po butach. Zostawiamy na noc do wyschnięcia. Rano sprawdzamy czy wszystko dobrze wyschło i jest twarde. Bierzemy igiełkę i przebijamy baloniki. Zauważyłam że jak przebija się boki to balonik rozpada się na kawałki i potem ciężko wyjąć resztki a jak przebiłam spód balonika (to miejsce nie rozciągnięte) to wtedy balonik zostaje w całości. Pociągamy delikatnie za dzióbek i balonik wychodzi.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)