roma2 napisał(a)

Do warzywnika ja pierwsza się wpycham . Bo mam braki warzywnikowe i bardzo mi to doskwiera. Ach, wszystko mi się podoba. Może przepuszczę kogoś do warzywnika (może!) i wejdę w bylinówkę. Trzymaj się i będzie dobrze.

Romcia poczęstowałaś się malinkami? Dużo ich jest, a będzie jeszcze więcej.
W przyszłym roku liczę już na bardziej obfite zbiory jeśli chodzi o borówki, a i jeżyna też powinna się już wykazać.
Będzie co podjadać przez cały sezon... obecnie królują maliny - jem codziennie i natka pietruszki - do koktajlu.

AgataP napisał(a)

Siałam sama, a w zasadzie to Mama w domu. Mieszka w bloku więc ma "ciepłe" parapety Wybrałam odmianę OLA bo czytałam że dobra na nasze polskie warunki. Na razie się sprawdza, najpierw jest żółta, potem robi się fioletowa niczym bakłażan a zbieram ją jak się przebarwia na taki fioletowo-czerwonawy kolor. Jest wtedy mięsita. Jem do kanapek, kilka razy już było z niej leczo. Na obecną chwilę ją polecam, wrócę do niej w przyszłym roku.

Zapisuję odmianę ku pamięci
thx

Haloooo, jest tu kto? Agatko, przysypały Cie kasztany czy jak

Jesteś? Bardzo brakuje Ciebie tutaj.

Też tęsknię i przesyłam ciepłe myśli.

I ja pozdrawiam i wołam halooo

Jestem, musiałam nieco "przetasować" swoje życie. Zmienić priorytety, poszukać innych rozwiązać, obrać nieco inną drogę. Ale powoli wychodzę z niebytu, chyba zaczyna się klarować coś co uspokoi mnie wewnętrznie i pozwoli normalnie spać.

tyle o mojej nieobecności - chyba się usprawiedliwiłam

W tym roku zrobiłam dużo prac fizycznych sama, więc czas wczesnojesienny był dla mnie czasem na odpoczynek. Poza tym dzieci zaczęły szkołę - syn VI klasę, a córka poszła do zerówki. Jest co robić

W ogrodzie jesień jak u każdej z Was.
Początek października na bylinowej. Wymaga już uwagi w przyszłym roku, wiosną floksy muszę wysadzić i podzielić, jak zdążę. Kilka roślin wyleci i wciąż w głowie mam cisy na bylinowej. Może kiedyś

Pięknie "świeci" miskant ballerina

Rozchodnik pięknie kontrastuje z turzycą



dosadzone w ubiegłym roku marcinki





część roślin zamiera, zasycha, pokłada się na inne - ale taki jest urok rabat bylinowych, nie przeszkadza mi to. Kolejny raz się powtórzę nie wyobrażam sobie swojego ogrodu bez tej rabaty - jej zmienność jest tym za co uwielbiam pory roku.

Rabata pod świerkami - nazwana jesienną. To jej drugi rok, jeśli będzie za ciasno będę robić korekty. Na razie kolory są piękne.

A tutaj mój widok z okna kuchennego