Zaglądam tylko na chwilkę bo właśnie jestem w trakcie pakowania. Dom wygląda jak obóz uchodźców bo mój eMuś ma problemy decyzyjne co wziąć. Jak znam życie to i tak będzie chodził w tym samym. Jakbyśmy lecieli samolotem to by nas ograniczała waga bagażu a ze jedziemy autem to tylko pojemność samochodu. Mam wrażenie że jak jeździł na półroczne misje wojskowe to miał mniej bagażu niż teraz. No ale jakby co to przecież moja kosmetyczka waży najwięcej. Tia...
Życzę wam dobrej pogody, w sensie aury na zewnątrz, jak i pogody ducha
Buziaki i do zobaczenia