Szczęka mi opadła na widok tych piwoniowych piękności. Oj a mam jeszcze miejsce na wjeździe, duuużo miejsca. Kiedyś Ewcia Pszczółka nawet dała tam myśl o piwoniach właśnie. Napiszesz łopatologicznie instruktaż sadzenia i pielęgnacji piwonii? U Ciebie takie piękne
Kasia, chyba zacznę się pakować z drugiej strony, czy takie wczesne rozpoczęcie sezonu oznacza jego wydłużenie, czy wcześniejsze zakończenie? Bo to też dość istotne
Ja będę trochę porządkować moje piwonie,bo część wetknęłam w kiepskie miejscówki. Lepszych na tamten moment brakowało.
Babcine też mam. A kiedyś nawet miałam szpaler taki na dwa rzędy szeroki i długi na jakieś 5 metrów. Po babci mojego m właśnie. Ale one jednak wymagają odświeżenia miejsca co parę lat. Zaczęły mi karleć, słabiej kwitnąć. A że przerabiałam cały ogród, to szpaler się rozczłonkował.
Sylwii wpadła w oko ta sama piwonia, która za mną chodzi, czyli Do Tell Nie wiedziałam, że pachnie
Mam jeszcze dwa egzemplarze piwonii Avalanche, które dotąd nie zakwitły, posadzone parę lat temu, raz już poprawiałam sadzenie - przeniosłam je na lepsze miejsce, posadziłam płyciej, zobaczymy w tym roku. Jeśli nie zakwitną, spróbuję je przenieść. Chciałabym mieć dla nich więcej miejsca, ale muszę jeszcze zmieścić dalie
Asienko, Pszczolka jest swietna ogrodniczka i kochanym czlowiekiem, jezeli cos radzi, to radzi dobrze i jej rady sa poparte ogromna wiedza i serdecznoscia. Warto z nich skorzystac
O sadzeniu piwonii napisze wieczorem, musze poszukac kilka zdjec, (moze ich nie skasowalam)
Raczej wydluzenie. Rosliny tutaj bardzo wczesnie startuja, dowodem na to sa moje zdjecia Ale...Po naglym ociepleniu, przychodzi zazwyczaj ochlodzenie i przyroda staje w miejscu. W tym czasie nie dzieje sie nic i znajome mi ogrody z Polski, doganiaja tutejsze.
Napisze jeszcze, ze ja mieszkam na duzej gorze, druga czesc wioski, znajduje sia na dole-jestesmy tak jakby podzieleni I tam, mimo ze to ta sama miejscowosc, wiosna jest dalej. Nie do uwierzenia, a jednak. Ja jestem dzisiaj pod sniegiem, a w dolnej czesci, jest go ledwo ledwo.
Za moment pokaze kilka fotek z dolnej czesci wioski
Taki babciny szpaler piwonii, pamieta sie przez cale zycie...Ciesze sie, ze niektore troche zapomniane rosliny, wracaja teraz do lask
Pozwol, ze nie zgodze sie z Twoja opinia o odswiezaniu co pare lat. Akurat piwonie tego nie lubia, hodowcy, ogrodnicy i ludzie ktorzy je maja, zalecaja aby dobrze wybrac miejsce, posadzic, i tam je zostawic w spokoju. W jednym miejscu dozywaja ,, starej starosci,,
Ja swoje piwonie wielokrotnie przesadzalam, na poczatku z braku wiedzy na ich temat,ale i troche tez z nawalu nowych pomyslow...Przezyly, ale teraz jednak wole porzadnie sie zastanowic i dobrze przygotowac im miejsce, zanim posadze nowa odmiane. Nie moge napisac ze te u mnie przesadzone jakos zaczely chorowac, czy cos innego sie z nimi zlego dzialo( a przesadzalam jedna piwonie w grudniu, inna wykopywalam u sasiadki w trakcie kwitnienia) ale...Mysle ze slabiej kwitna wtedy, kwitna, ale...Tak to moge okreslic.
Karlenie- jak to okreslilas,czy slabsze kwitniecie....Tu moga byc inne przyczyny i ku temu bym sie sklaniala.
Chetnie zobacze jakie masz cudenka
Kusze Ale bardziej ciesze sie tym, co mam. Moze za pare lat, bede sie zastanawiac, co widzialam ladnego w pomaranczowej piwonii( bo ogrod moj bardzo dlugo utrzymywal sie w ustalonych kolorach ) to jednak dzisiaj, sie nimi ciesze. Moze za rok, dwa, wykopie je i oddam w dobre rece. Tak, jak robie to z innymi roslinami
Mam jednak nadzieje, ze ta milosc,ten zachwyt, szybko nie minie