Nawet wczoraj na wyjściu była jedna sąsiadka w wampirkach! Ciekawy ubiór na wizytę. Chyba, żeby jej kolce łapek nie pokłuły? A mnie się nie spodziewała, bo ja drugą bramką przechodziłam do ogrodu, nie tą co zwykle.

Niestety przy pergoli, to nie jest Abraham Darby, Abrahama mam, ale jest już chyba po wyroku. Muszę nabyć nowego, bo z sadzonek nie mam gwarancji, że mi się uda.
Podmarzł mi tej zimo-wiosny, i ledwie dycha. A szkoda.

Mój egzemplarz w trzecim roku tez miał sztywne pędy i raczej do pnących go zaliczyć nie mogę. Krzaczasta owszem.

hanka_andrus napisał(a)

Nawet wczoraj na wyjściu była jedna sąsiadka w wampirkach! Ciekawy ubiór na wizytę. Chyba, żeby jej kolce łapek nie pokłuły? A mnie się nie spodziewała, bo ja drugą bramką przechodziłam do ogrodu, nie tą co zwykle.

Skoro się ciebie nie spodziewała to co robiła u ciebie na działce? Pewnie sobie chciała capnąć róże do wazonu i warzywka na obiadek?

Mina zapewne bezcenna...

No konsternacja była, i elegancko wybrnęła! Udałam, że wampirków nie widzę.

Aco to wampirki?

Bogusiu, Wampirki to są takie ogrodnicze rękawiczki z palcami na czerwono lub w innym odcieniu, podgumowane, albo i nie.

wyssysala krew z Twoich roz Co Ty za sasiadow masz

Sąsiadów się nie wybiera, a dostaje z przypadku!

Czyli sasiadka z przypadkowa wizyta,dobrze przygotowana,niezle