Irenko ja u siebie też korę przerabiałam. Miałam dwa sezony i wiatr zabrał wszystko. Nadal hektary plewienia...
Imprezownia będzie wyjątkowa już to czuję.
Czekam na foteczki.
Jak oglądam Twój ogród, to aż mi się buzia cieszy. Rośliny u Ciebie startują wcześniej, deszczyk podlewa, słoneczko cieszy. U mnie to istna wegetacja, dobija mnie ta susza, rośliny dogorywają.
Czasami tak jest
Jejku, ryłam i zmieniałam, znowu ryłam, dalej ryję i zmieniam, ale może kiedyś koniec?
Ja już wiem, które rodki bym nie kupiła
U nas dziś tylko 16 na plusie, wiatr lekki, nie za ciepło, ale do pracy akurat, jakos opornie mi szło
2 dni temu cięłam tawuły, a one znowu urosły
a gdzie do końca inne
moja zmora się zaczęła, nasiona tych ogromnych poniemieckich drzew, mam wszędzie, syf totalny
zamiatania, odkurzania, a jak to zacznie się wysiewać, sryliony siewek
zostawiliśmy poduchy na 30 minut, stale chowamy i...Leoś poszarpał wszystkie, kupiłam już nie wiem który raz, nawet z folii na razie nie wyciągam
a wcześniej przez 2 lata Misia niszczyła
chyba i tu jakąś zaporę zrobię
bo w sumie nie chce mi się za każdym siadaniem chować
Wiesz, że ja ciągle coś wstawiam
u mnie one są po prostu bezobsługowe, na dodatek giganty, gdzie bardziej sucho, ciut mniejsze, ale żyją. Inni też mają
Hakone też jak Elaty, chyba będą dominować u mnie.
sadziłam jednoroczne, planowałam co innego i co innego wyszło
lobelie i werbeny, obie zwisające
ubrudziłam donice, muszę umyć z pastą BHP, najlepiej mi się sprawdza
ciekawe czy psy mi nie zniszczą, bo na tulipanach się położyły i mam płaski dywan z nich