Masz rację emuś też po tym spawaniu, robieniu betonu i szalunków ledwo zipał, ale już na drugi dzień lżej mu szło, wprawimy się. Widziałam bratki, ale w Kwiatonie, to dopiero mam wybór
No Aniu, naszło mnie, sprawia mi to radość
Szydełkuję też, na wnusi poduchę kwiatki robiłam
Też by mi się pomoc jakaś przydała, ale cóż, jest jak jest i trzeba się cieszyć, buziaki
Ela, wierzę, że głowa pełna, bo ogród masz duży i bogaty roślinnie, nie lada wyczyn, to obrobić.
Szkoda, że nie jeździsz autem, przełam się, dużo czasu zaoszczędzisz. Ja sobie nie wyobrażam bez auta, zasuwam każdym, komunikacją jeździłam ostatni raz 30 lat temu. Wianki będą na kołach ze styropianu lub na patykowym kole, zobaczę, na razie wycinam kwiatki, mam sporo, ale chcę narobić, pomalować, a potem komponować kolorystycznie.
Moja Misia spisuje się na medal, dała mi popalić, ale za to teraz wyłapuje krety i nornice, codziennie w pysku mi przynosi buziaki Elu
Zaglądam cały czas i kibicuję Zygmusiowi w ciężkich robotach No i Tobie oczywiście.. no jakże by nie.
Jakie bratki w Kwiatonie? są z plamkami czy jednobarwne też?
Moje koleżanki w pracy na zajęciach z rękodzieła robią "cuda wianki" Uwielbiam oglądać, jak robią "coś z niczego". Przynoszę im wszystko, co mi zbywa (a muszę przyznać, że natychmiast pozbywam się każdej rzeczy, której w najbliższym czasie nie potrzebuję).
Gdy np. dostanę kwiaty z kokardką... Po bukieciku ostaje fajna kokardka, żal wyrzucić, a nie chomikuję. Więc co robię? Zanoszę dziewczynom do pracy.
I tak jest z każdą inną rzeczą. Wczoraj jadłam orzeszki pistacjowe. Jak myślisz, wyrzuciłam łupinki? Nie Jutro zaniosę dziewczynom do pracy, a one na zajęciach będą z nich robić kwiatki, mozaiki...
A jak cieszą się z oryginalnej butelki po wypitym winie!
Też wyznaję tą zasadę, zawsze najgorzej zacząć, a potem już leci siłą rozpęduAż się skończy robotę i człowiek zdziwiony, że myślał, że gorzej i trudniej będzie, a okazłao się nie tak źle jak zakładaliśmy