Wczoraj wieczorem obserwowałam pewną ciekawą scenkę. Oświetlenie było już marne więc zdjęcia nie są najlepsze ale:
Dwa śpiewaki (drozd - śpiewak) uznały, że o jednego jest tu chyba za dużo:
Ten - bardziej zadziorny przyjął pozycję w parterze:
Ten drugi - bardziej chyba nastawiony luzacko - kierujący się chyba zasadą "no i co mi zrobisz"
Przyjęły pozycje w ringu:
A potem to już pióra leciały na całego
Trwało to około 15 minut, żaden nie chciał oddać pola. Potem przeniosły się w krzaki więc już nic nie widziałam. Nie wiem, który mi się bardziej podobał