M zrobił mi niespodziankę i kupił mi wczoraj cebulki:
Na razie wysłał mi tylko fotkę
Do tego te, co już mam i zeszłoroczne - nie są to tysiące, ale musi wystarczyć na mały ogródek Zeszłoroczne ładnie się namnożyły. Ciekawe, ile zakwitnie
Muszę zrobić plan nasadzeń, gdzie rozmieścić jakie kolory
Sylvia, ja też nie umiałam się rozstać, przecież szkoda wyrzucić. Na szczęście znalazłam kilka spragnionych osób, które chciały to, czego ja nie chciałam. I o ironio. Wydałam 3 krzaczki róży Berolina e-Ma siostrzeńcowi. Młody chłopaczek, ale dba o ogródek, róże u niego kwitną pięknie, a u mnie kaprysiły. Nawet sobie jeden krzaczek zostawiłam, ale go bruzdownica pożarła, zanim zobaczyłam.
Sporo galiardii wydalam, bo namnożyła mi się, już miała iść na kompost, a koleżanka mi powiedziała, ze poszukuje jej, więc dostała, co chciała, podzieliłam się innymi okazami, co mi się rozrosły, zwłaszcza bylinami.
Wolałabym więcej traw, ale jak kwitną mi naokoło kwiotki, to tak oko cieszą, ze z samymi trawami ne umiałabym żyć
Też biegam z roślinkami, dobrze, ze sierpień był u mnie deszczowy, ładnie się wszystko poprzyjmowało, przy okazji lepszej ziemi podsypałam Czasami patrzę na rabatę i mi coś nie pasuje.
Teraz kombinuję nad zmianą tego miejsca:
Marzy mi się tam zamiast donicy murowana ławeczka opleciona kwiatami. Więc muszę wysadzić roślinki (Thomas pójdzie do rudbekii), zaplanować mini placyk otoczony hortensjami.
Na lewo będzie wzdłuż ogrodzenia kilka hortensji, jeszcze do końca nie widzę tego miejsca, donica zakłóca mi proporcje.
Sylvia, ty masz ogród w zupełnie innym klimacie, nie wiem, dlaczego ci się tak nie podoba. Piękne rzeczy tworzysz. Może zrób sobie rabatę na zasadzie: co lubię, a nie co muszę upchnąć...
Będziesz zadowolona
Ja już dojrzałam do myśli, ze nie mogę mieć wszystkich roślin. Zrezygnowałam np. z piwonii, nie ma miejsca, a u mnie kaprysiły.
Jolu, czyli Moundry tak kapryszą? Może później wypuszczą koty?
Tylko, jak patrzę u Oli Leona, to aż dech zapiera. No, ale tam Wrocław
A mnie zima zastanie szybciej
O i właśnie piwonie teraz mi w gardle stoją. Kiedyś mi się podobały, chciałam mieć bo mi się kojarzyły z ogródkiem dziadka, fajnymi chwilami z dzieciństwa, jednak teraz jestem nimi zawiedziona. Czekam i czekam na te kwiaty a po kilku dniach już ich nie ma.
Iwonko wiem, że u mnie zupełnie inny klimat. To nie tak, że mi się wszystko nie podoba....lubię swój staw i lasek, lubię ścieżkę z kulkami, ale brakuje mi rabat - kwiatów....i tu się zaczyna, bo nigdzie nie mogę im miejsca znaleźć....wszędzie są drzewa.
Jak się patrzy na czyjś ogród to się go odbiera zupełnie inaczej niż właściciel.
Na przykład Twój nowy pomysł....mi się podoba tak jak jest - z donicą, ale jak zrobisz swoją wymarzoną ławeczkę też będzie pięknie....romantyczny kącik.
Fajnie, że mogłaś oddać roślinki a nie wyrzucić, dostały nową szansę a Ty miejsce na chciejstwa. Moje roślinki są zaniedbane przez lata....większość to już duże okazy posadzone przez moich rodziców, kiedy ja jeszcze mieszkałam w Wawie....teraz ratowane i przesadzane....nie nadają się w żadnym wypadku na prezenty.
Poddałaś mi pomysł na zagospodarowanie mojej rudbekii, sieje mi się wszędzie, szkoda mi jej wyrzucić, a nie pasuje mi nigdzie - no i prawie nigdzie, tak sobie myślę o jednym miejscu teraz, mam tam żółte i morelowe róże i miejsce po piwoniach miałam dosadzić tylko róże, a teraz dosadzę też rudbekię jako wypełniacz
Przyszłam z kawką pochodzić po Twoim ogrodzie i nie zawiodłam się. Tu się pije kawkę w doborowym towarzystwie i nie ma mowy o nudzie. No i widzę, że wciąż nie brakuje Ci pomysłów i ogrodowe ADHD trwa. Ty i Twój ogrod jest dla mnie dowodem na to, że nie ma co się przejmować, gdy rabatka nie do końca wychodzi po myśli. Zawsze będzie dobry czas na zmiany.
Ta też piękna chociaż nie Montana
No bo widzisz Iwonko..bo ja się zakochałam w Montanie to teraz wszędzie ją widzę Na wiosnę nie wiem gdzie jej znajdę miejsce ale znajdę